Błyskawice, grzmoty i pioruny
Niema zdrowego na zmysłach człowieka, któryby podczas burzy letniej nie widział, jak się w chmurach błyska i nie słyszał, jak grzmi lub pioruny uderzają. Niekażdy jednak wie o tem, że grzmot lub piorun a błyskawica – to prawie jedno i to samo, i że razem w jednej chwili powstają. Piorun i błyskawica to jest jedna rzecz, tylko, że oczom naszym przedstawia się ona jako jasność ognista, a do uszu do chodzi jako huk albo turkot straszliwy. Ale teraz zapytacie: kiedy to jedna rzecz i odrazu powstaje, to czemuż nie odrazu ją widzimy i słyszymy, tylko wpierw się błyska, a dopiero potem grzmi? Na to wam jeszcze raz odpowiem, że w chmurze błyska się i grzmi odrazu; tylko my jasność błyskawicy spostrzegamy oczyma w tejże chwili, jak się ona ukaże na niebie,… – a na to, żeby głos grzmotu doszedł do naszych uszu, potrzeba czasu – i dlatego grzmot słyszymy trochę, później.
Abyście się lepiej o tem przekonali, zróbcie taką próbę: Stańcie o kilkanaście staj od człowieka, który drzewo rąbie. Wszak zdaje się, że jak tylko spuści siekierę, to powinniście w tej samej chwil słyszeć uderzenie. Tymczasem zobaczycie co innego: oto ile razy siekierą rąbnie w drzewo, to wy nie będziecie nic słyszeli; – a kiedy siekierę podniesie już do góry, to wy za każdym razem dopiero wtenczas posłyszycie stuk.
Obliczono, że wszelki głos – czy to głos ludzki czy stuk siekiery, czy huk piorunu – potrzebuje jednej sekundy czasu na przebieżenie 580 łokci; zanim zaś głos dojdzie z jednego miejsca do drugiego o wiorstę drogi, to minie blisko trzy sekundy. Tym sposobem jeśli kto podczas burzy będzie miał przed sobą zegarek z małą i szybko biegającą skazówka, co się sekundnikiem nazywa, to będzie mógł obliczyć, jak daleko każdy piorun bije; niech tylko uważa, ile sekund czasu upływa od ukazania się błyskawicy do chwili posłyszenia huku – i niech miarkuje, że każda sekunda starczy blisko na trzecią część wiorsty.
Ale teraz powinniście żądać ode mnie, żebym wytłómaczył, co to jest owa błyskawica, i grzmot, i piorun, – i jak one powstają,. Otóż najpierw powiem wam krótko, że błyskawica, to jest iskra ognista, która podczas burzy z jednego miejsca na drugie gwałtownie i z ogromną siłą przelata. Kiedy ta iskra błyskawiczna leci, to rozlega się huk w podobny sposób, jak przy wystrzale ze strzelby, albo przy rozstrzeliwaniu kamieni. Ten właśnie huk nazywamy grzmotem. Piorun czyli grom bywa wtenczas, kiedy owa iskra wypadłszy z chmury uderzy w ziemię, albo w jakąś rzecz na ziemi stojącą Zdarza się czasem i piorun zupełnie odwrotny: iskra wydobywa się z ziemi i w chmurę uderza.
Jeśli błyskawica jest tylko iskrą, to czemuż ona wygląda jakby wstęga ognista, to jakby rózga albo jak zygzak pozałamywany? – Bo ta iskra przelata tak szybko, że my odrazu na całej jej drodze jasność widzimy. Któż nie widział, jak się dzieci bawią z drewnem rozżarzonem na końcu! Choć tylko jedna iskierka na niem tleje, jak zaczną nim machać prędko, to tak wygląda, jakby się rozwinęła cała taśma ognista. Tak samo właśnie oczom naszym przedstawia się błyskawica, choć w niej również tylko jedna iskra bywa. Czasem leci ona prosto, czasem skręca zygzakiem w różne strony, to niby się wije wężem, a niekiedy rozszczepia się na kilka iskierek i wtenczas jakby rózgę ognistą, widzimy.
Zdarza się też często, że się łyska, choć wcale nie widać, żeby iskra przebiegała gdziekolwiek; dzieje się to wtenczas, kiedy iskra leci gdzieś za chmurą ukryta przed oczami naszemi, a tylko jasność od niej zpoza chmury się wydobywa i oświetla ziemię, Bywają jeszcze nieraz błyskawice w porze nocnej po dniach gorących, chociaż niebo jest zupełnie pogodne; pochodzą one jednak również od iskier przelatujących po chmurach, tylko że te chmury są daleko i nisko, ukryte za, skrajem widnokręgu, za wypukłością ziemi, i dlatego my ich nie widzimy. Wtenczas też i grzmotów nie słychać, bo ich huk z tak daleka do nas dojść nie może.
Iskra błyskawiczna przebiega zwykle dosyć długą przestrzeń, po kilka wiorst naraz, a nawet „i po parę mil, choć nam patrzącym na nią zdaleka wydaje się, jakby to była nić zaledwo kilka łokci długa. Wszędzie pp jej drodze rozlega się huk straszliwy. Ponieważ zaś jedne części tej drogi błyskawicznej są bliżej od nas, a drugie dalej, więc też i grzmot do nas dochodzi nie odrazu, nie jako jeden trzask, ale stopniowo, nakształt turkotu, z bliższych miejsc prędzej, a z dalszych później.
Iskra błyskawiczna czyli piorunowa ma ogromną siłę. Jeśli bije w ziemię i trafi w drzewo, to je zapala albo rozszczepia na drzazgi; jeśli uderzy w człowieka albo w zwierzę, to zabija na miejscu; kiedy padnie na piasek, to go roztapia niby smołę w ogniu. Taki stopiony piasek wnet zastyga i robi się z niego rurka, albo kamień podłużny i śpiczasty jakby strzałka. Ludzie nieuczeni znajdywali czasem takie kamyki po uderzeniu piorunu, a nie rozumiejąc, jak naprawdę one się utworzyły, zaczęli je tłómaczyć po swojemu i urosła ztąd fałszywa gadka, że to są strzały piorunowe, że one niby razem z piorunem padają z nieba i że niemi piorun zabija łudzi i zwierzęta. Bajka to, bo iskra piorunowa wszelkie szkody i figle wyprawia sama, bez pomocy żadnych strzałek i kamieni; a kiedy ta iskra zgaśnie, to po niej samej nie pozostaje nic, najmniejszego szczątka.
Jeszcze gorszą, bo bardzo szkodliwa dla siebie bajkę ciemni ludzie wymyślili, że ognia od piorunu ugasić niemożna – i nieraz, gdy piorun budynek zapali, to oni zamiast powstrzymywać pożar, zamiast ratować mienie, biegają tylko i nic nie robią.. Ogień od iskry piorunowej jest taki sam, jak każdy inny ogień; tak samo można go zalewać wodą, tak samo można rozrywać palące się od niego krokwie lub belki i zasypywać je ziemią, aby się nie tliły.
Ze podobne gadki o piorunie są tylko nierozumnemi wymysłami ciemnych ludzi, lepiej to pojmie ten, kto będzie wiedział, jak i od czego owa iskra błyskawiczna powstaje. Niełatwo to wytłómaczyć tak, żeby każdy mógł zrozumieć, i zanim znowu do mówienia o tej iskrze powrócę, to muszę wpierw o czem innem jeszcze powiedzieć.